piątek, 19 lipca 2013

Fiński szampon i balsam Planeta Organica

Niedawno (przynajmniej pod względem ilości notek ;)) prezentowałam Wam te produkty w poście z nowościami - dzisiaj zaś pragnę podzielić się z Wami wrażeniami z ich użytkowania.

Czasem zdarza się, że nawet po wykończeniu opakowania jakiegoś kosmetyku nie ma się dobrze wyrobionej opinii o nim. To zdecydowanie nie jest ten przypadek - tu już po paru użyciach wiedziałam, że trafiłam na naprawdę dobry produkt, a kolejne tygodnie stosowania utwierdziły mnie w tym przekonaniu.


Szampon Fiński Planeta Organica
skład: Aqua with infusions of Organic Rubus Chamaemorus Seed Extract, Artemisia Vulgaris Extract, Oxycoccus Palustris Extract (żurawina błotna), Organic Calluna Vulgaris Flower Extract (wrzos), Melilotus Officinalis Extract (nostrzyk żółty), Centaurea Cyanus Flower Extract (chaber); Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside, Glycol Distearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Citric Acid. 

analiza: na pierwszy rzut (nawet niewprawnego w analizach) oka widać, iż szampon zawiera dużo różnych ekstraktów. Niestety, przez formę zapisu nie wiemy nic o ich ilości, pozostaje nam jedynie zakładać, że nie są to ilości śladowe. Wykorzystany detergent (Magnesium Laureth Sulfate) należy do tych łagodnych. Za nim surfaktanty (Lauryl glucoside Surfactant, Decyl Glucoside Surfactant), emolient (Glycol Distearate), antystatyk (Guar hydroxypropyltrimonium chloride), konserwanty (Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid), zapach (Parfum) i regulator PH (Citric Acid). Wrażliwców może podrażniać Benzoic Acid. Na czerwono składniki potencjalnie szkodliwe.


Składniki aktywne: 

Malina moroszka (Organic Rubus Chamaemorus Seed Extract) - bogata w witaminę C i wielonienasycone kwasami tłuszczowe Omega-3 i Omega-9, regeneruje strukturę włosów, podnosząc ich elastyczność, nasyca skórę głowy pożytecznymi mikroelementami, wzmacniając korzenie włosów.

Bylica pospolita (Artemisia Vulgaris Extract) - zawiera beta karoten, wapń, cynk, terpeny i taniny. Nasyca skórę głowy odżywczymi substancjami, wzmacnia cyrkulację krwi, aktywizując włosowe cebulki, chroni przed działaniem zanieczyszczonego środowiska.

                 Użytkowanie:

Opakowanie wyposażone jest w wygodny dozownik z pompką, pozwalający łatwo kontrolować ilość nakładanego kosmetyku. Dobrze spełnia swoją rolę, nie zapycha się. Na jednorazowe użycie w moim przypadku schodzą ok. 2-3 porcje.

Konsystencja szamponu należy do tych raczej gęstszych. Szampon bardzo dobrze się pieni, łatwo go rozprowadzić na włosach. Zapach mało intensywny, ale przyjemny. W kwestii wydajności - stosowałam go przez trzy miesiące (również na zmianę z innymi szamponami), co jest całkiem niezłym wynikiem (włosy myję codziennie).

                 Działanie:

Szampon dobrze radzi sobie z oczyszczaniem - z powodzeniem stosowałam go również do zmywania olei (włosy myłam wtedy dwukrotnie), jednak warto raz na jakiś czas umyć włosy czymś silniejszym. Jest mimo to dość delikatny, stosowanie go nie wiąże się a takimi rzeczami jak plątanie przy myciu czy też wysuszanie (jednak oczywiste jest, iż po samym szamponie włosy nie prezentują się tak dobrze, jak w duecie z odżywką). Nie zauważyłam jakiegoś wyraźnego wzmocnienia, niemniej jednak obecnie nie mam problemów z wypadaniem. Świeżość włosów po umyciu standardowa.

Szampon oceniam bardzo dobrze - zdecydowanie przypadł mi do gustu. Robi to, co szampon powinien i tak jak powinien. Nie doszukałam się w nim żadnych nieodpowiadającym mi rzeczy.

Cena: 18,50 zł / 280 ml


Balsam Fiński Planeta Organica

skład: Aqua with infusions of Organic Rubus Chamaemorus Seed Extract, Hippophae Rhamnoides (Sea Buckthorn) Fruit Extract, Organic Calluna Vulgaris Flower Extract (wrzos), Melilotus Officinalis Extract (nostrzyk żółty), Centaurea Cyanus Flower Extract (chaber), Organic Oxycoccus Palustris Seed Oil (żórawina błotna); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum 

analiza: w balsamie widzimy duże podobieństwo w składzie, głównie w sekcji ekstraktów. Poza tym mamy również antystatyki (Behentrimonium chloride, Cetrimonium chloride), emolient (Glycerin), składniki kondycjonujące (Quaternium-87). Balsam sprawia wrażenie mocno odżywczego, wygładzającego, może tylko przydałoby się nieco więcej nawilżaczy. Wrażliwców może podrażniać Cetearyl Alcohol i Benzoic Acid. Na czerwono składniki potencjalnie szkodliwe.


Składniki aktywne (+ Malina moroszka i Bylica pospolita)

Rokitnik zwyczajny (Hippophae Rhamnoides (Sea Buckthorn) - odżywia i wzmacnia korzenie włosów, uspokajając wrażliwą skórę głowy.


                 Użytkowanie:

Opakowanie wygląda jak w przypadku szamponu i sprawdza się równie dobrze. Miałam jedynie problem przed pierwszym użyciem z odblokowaniem pompki, które nie chciało zaskoczyć. Przy szamponie nie było takiego problemu, mniemam, że to jednorazowy przypadek.

Balsam jest również raczej gęsty, dobrze się go nakłada, jednak (przynajmniej w moim przypadku) potrzeba go nałożyć dość sporo. Kosmetyk skończył mi się po nieco ponad miesiącu, czyli dość szybko, jednak z uwagi na to, jak radził sobie na moich włosach właściwie nie stosowałam wtedy żadnej innej odżywki.

                 Działanie:

Jestem bardzo zadowolona z działania tego balsamu. Moje włosy po nim były bardzo gładkie, mięsiste i przyjemne w dotyku. Nie miałam problemów z nawilżeniem, jednak wspomagałam się czasem maskami czy olejowaniem. Blask na włosach raczej standardowy. Nie obciąża włosów, może delikatnie dociąża (możliwe, że przy stosowaniu mniejszej ilości efekt ten nie wystąpi). Balsam stosowałam również przy skórze głowy, jednak wyraźnych efektów w kwestii wzmocnienia cebulek czy przyspieszenia wzrostu nie zaobserwowałam., jednak nie miałam też w tym okresie problemów typu nadmierne wypadanie.

Produkt trafił na listę moich ulubionych kosmetyków, na pewno będę do niego wracać. Zamierzam też wypróbować inne rodzaje zarówno balsamów, jak i szamponów Planety Organica.

Cena: 18,50 zł / 280 ml

sobota, 13 lipca 2013

Włosowa aktualizacja

Witajcie po długiej przerwie! Od ostatniej aktualizacji minęły trzy miesiące, w tym czasie mniej lub bardziej starałam się pamiętać o włosach. Nie chcę się tu specjalnie rozwodzić nad prywatnymi sprawami, jednak był to dla mnie dość ciężki okres i to niestety odbiło się na ich stanie. Oczywiście, nie rzuciłam wszystkich nawyków pielęgnacyjnych w kąt, ale chwilami dość mocno ograniczyłam ich zakres. Nie wiem, czy zdjęcia w pełni to oddają, ale włosy prezentują się wizualnie nieco słabiej niż w okresie marcowym.

Początkowo dość często sięgałam po różne maski, jednak w późniejszym okresie stosowałam je raczej sporadycznie - prym wiodła zwykła odżywka (Planeta Organica, a po jej wykończeniu sprawdzona Alterra). Rozstałam się też na pewien czas z olejowaniem, do którego powróciłam, gdy włosy stały się odczuwalnie bardziej suche. Zaliczyłam też kilka podejść do wcierek, najczęściej własnej produkcji. Starałam się zawsze zabezpieczać końcówki serum.

W minionym okresie, po dobrych trzech miesiącach - ciężko było wygospodarować odpowiednio dużo czasu - pofarbowałam włosy indygo. Niestety, czeka mnie niebawem powtórka, gdyż mimo zastosowania standardowych składników, kolor chwycił słabo. Włosy zostały również podcięte o 4-5 cm, czyli średnio tyle, ile rośnie mi w pół roku. Obecnie tym bardziej skupiam sie na zabezpieczaniu końcówek (oraz nieco mniej - stumulacji wzrostu), gdyż mimo wszystko chciałabym uzyskać dodatni roczny przyrost :).

Długość: 74 cm od czubka głowy, 56 cm - pasmo kontrolne 1, 66 cm - pasmo kontrolne 2
Obwód kucyka: 7 cm


Stosowane kosmetyki:

Zestawienie kosmetyków jest z ostatnich trzech miesięcy, więc znalazło się na nim całkiem niemało produktów:

  • Szampon na cedrowym propolisie Receptury Babuszki Agafii 
  • Szampon Alterra Makadamia i Figa
  • Fiński szampon Planeta Organica.
  • Fiński balsam Planeta Organica. 
  • Odżywka Alterra Aloes i Granat.
  • Odżywka Midsummer Rose Frantsila 
  • Balsam objętość XXL Eco Hysteria
  • Maska  objętość XXL Eco Hysteria 
  • Maska drożdżowa Receptury Babuszki Agafii
  • Maska Ruska Bania kefir i chleb żytni
  • Maska Isana Asia
  • Olej wzmacniający Babuszki Agafii
  • Apteka Agafii. Aktywne serum na porost włosów.
  • Serum CHI na końcówki
  • Serum John Frieda na końcówki
  • Mydełko Sesa

                 Plany na przyszły miesiąc:
  • Dbać o odpowiednie nawilżenie włosów
  • Stosować wcierki
  • Pofarbować włosy indygo

piątek, 3 maja 2013

Kosmetyczne nowości

Chciałam dzisiaj pokazać Wam produkty, jakie nabyłam w ostatnim czasie. Wszystkie pochodzą ze sklepu setare.pl, dokładniej z dwóch zamówień - pierwsze jest sprzed ponad miesiąca i część rzeczy zdążyła już pójść w użycie. Jeśli miałyście do czynienia z jakimś z nich, napiszcie koniecznie, jak sprawdzały się u Was.

Ruska Bania i serum do twarzy nie załapały się na zdjęcie ;)



Apteka Agafii. Aktywne serum na porost włosów.

Roślinne serum na bazie 7 leczniczych ziół stymulujących wzrost włosów."

Dopiero niedawno zaczęłam stosować (oczywiście, już zdążyłam zapomnieć co to jest regularność...). O ile na samym wzroście nie zależy mi już tak bardzo, jak dawniej, o tyle bardzo chciałabym nieco zagęścić moją czuprynę. Może ten kosmetyk coś pomoże?


Ruska Bania. Maska kefir i chleb żytni

"Korzystnie wpływa na porost włosów, dodaje cebulkom włosowym energii i odpowiednio je odżywia w fazie wzrostu włosa, zapobiega wypadaniu włosów, odżywia i odbudowuje strukturę włosów, poprawia wygląd włosów, zapewnia łatwość rozczesywania."

Sama maska jest bardzo lekka, delikatnie wygładza bez obciążania włosów, ale też specjalnych cudów z nimi nie czyni. Możliwe, iż przyczyniła się do szybszego wzrostu włosów, jaki zaobserwowałam w ostatnim czasie.


Mydełko Sesa

"Bogate w naturalne zioła oraz 6 olejków mydełko Sesa usuwa problemy takie jak łupież, wypadanie włosów, swędzenie skóry głowy. Jest wspaniałym sposobem na odżywienie włosów."

Mydełkiem zaleca się myć włosy raz w tygodniu, nakładając spieniony kosmetyk na włosy i skórę głowy, zostawiając na 30 minut i... zmywając szamponem. Stosowałam je w ten sposób kilka razy - włosy podczas zmywania Sesy są niesamowicie szorstkie i nieprzyjemne, odżywka jednak skutecznie sobie radzi z tym efektem. Ciekawi mnie, czy bez zmywania mydełka szamponem efekt nie będzie korzystniejszy.


Szampon na cedrowym propolisie wzmacniający

"Szampon na cedrowym propolisie aktywnie wzmacnia włosy, skutecznie regeneruje ich zniszczoną strukturę."

Przyjemny, delikatny szampon. Dobrze się nim myje, nie plączę włosów ani nie funduje innych nieprzyjemnych efektów.


Olej wzmacniający Babuszki Agafii

"Na początku składu znajduje się ekstrakt z korzenia łopianu. Stosuje się go od dawna w celu odżywienia włosów, wzmocnienia cebulek. Przeciwdziała wypadaniu i przyśpiesza wzrost włosa. Idealny do wrażliwej i skłonnej do podrażnień skóry głowy. Następnie mamy równie ciekawy i cenny ekstrakt z zeń-szenia. Dostarcza on cebulkom substancje odżywcze i dotlenia je przez co wypadanie zostaje ograniczone. Dalej w składzie mamy olej z owoców dzikiej róży który wzmacnia elastyczność suchych włosów. Nawilża je. Olejek z szałwii lekarskiej działa antyseptycznie i przeciwzapalnie. Ukoi wrażliwą skórę. Olej sojowy nawilży i ochroni przed utratą wilgoci. Oliwa z oliwek posiada właściwości antyoksydacyjne. Przywraca włosom witalność. Ostatni składnik to witamina E."

Olejowanie niestety mocno zaniedbałam, tak więc o tym olejku nie mam jeszcze żadnej opinii - mam nadzieję, iż się to wkrótce zmieni.


Balsam do włosów i maska objętość XXL

"Zawiera certyfikowane organiczne składniki. Nie obciąża włosów, zwiększa objętość, ułatwia rozczesywanie, chroniąc włosy przed uszkodzeniami."

Miałam zamówić też szampon z tej serii, jednak nie było go akurat na stanie. Szkoda, może wtedy kosmetyki zadziałałyby lepiej - póki co ani balsam, ani maska nie spełnia swojej głównej roli - nie zwiększa objętości. Poza tym produkty prezentują się dość przeciętnie, jednak zobaczymy, co będzie później.


Organic Therapy. Serum zwężajace pory

"Organiczne serum gwarantuje idealnie gładką, równą i zdrową cerę.

Wchodzący w skład serum Olej Manuki stymuluje procesy wymiany w komórkach skóry, reguluje pracę gruczołów łojowych, chroni przed przedwczesnym starzeniem się skóry, posiada działanie przeciwzapalne i matujące, zwęża rozszerzone pory, zmiękcza i wygładza skórę.

Serum stymuluje syntezę kolagenu i elastyny w skórze, tonizuje naczynia i poprawia krążenie."

Moja cera do najpiękniejszych nie należy, choć staram się jak mogę, aby to zmienić. Na to serum reaguje raz lepiej, raz gorzej, racząc mnie drobnymi "niespodziankami". Obecnie stosuję je głownie na noc, na zmianę z kilkoma innymi kosmetykami, i jest względnie nienajgorzej.


Jak możecie zauważyć, spory nacisk położony został na produkty działające pozytywnie na skórę głowy. To wzmacnianie cebulek jest obecnie moim priorytetem.

Poniżej produkty z drugiego, całkiem niedawnego zamówienia:


Planeta Organica. Fiński szampon do włosów i balsam.

"Dziko rosnące zioła i owoce Skandynawii posiadają potężny potencjał.

Ekstrakt Jagody Moroszki bogaty w Witaminę C i wielonienasycone kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-9 regenerują strukturę włosów, poprawią ich elastyczność, nasyca skórę głowy pożytecznymi mikroelementami, wzmacniają cebulki włosowe.

Piołun zawiera Beta Karoten, Wapń, Cynk, Terpeny i Taniny, które wzbogacają skórę głowy substancjami odżywczymi, poprawiają krwioobieg, aktywizują cebulki włosowe, chronią przed szkodliwymi czynnikami."


Bardzo przyjemny zestaw, zarówno balsam, jak i szampon sprawdza się póki co bardzo dobrze.


Zioła Bajkału. Tonik antyoksydacyjny anti-age.

"Tonik antyutleniający do twarzy o wysokiej zawartości biologicznie aktywnych ekstraktów z ziół bajkalskich, głęboko oczyszcza skórę twarzy. Daje uczucie czystości i świeżości na cały dzień. Dzięki roślinnym składnikom aktywnym tonik aktywizuje intensywna odnowę komórek skóry, sprzyja wydalaniu toksyn, przeciwdziała przedwczesnemu starzeniu się skóry, napina ją i wygładza."

Oczyszczający i regenerujący delikatny tonik to coś, co mojej skórze bardzo się przyda.


Glinka Morza Martwego

"Unikatowy kompleks minerałów czarnej glinki ma właściwości antyseptyczne, oczyszczające, przeciwzapalne i regenerujące. Glinka doskonale leczy trądzik. Substancje mineralne zawarte w czarnej glince regulują procesy przemiany materii w skórze, nawilżają, wzmacniają błony komórkowe, chronią skórę przed utratą wilgoci i szkodliwym wpływem środowiska. Glinka głęboko oczyszcza, odblokowuje zanieczyszczone i zatkane pory.

Maseczka do ciała z glinki czarnej Morza Martwego stymuluje krążenie, usuwa napięcie mięśni, łagodzi bóle stawów i bóle reumatyczne. Glinka Czarna Morza Martwego jest jednym z najskuteczniejszych naturalnych środków do redukcji cellulitu i nadwagi."


Kolejna glinka do przetestowania opis jak zwykle zachęca, zobaczymy, jak to będzie w praktyce.


Woda różana



Świetna baza pod domowe toniki czy mgiełki do włosów. Wystarczy dodać trochę ulubionych olei czy odpowiednich półproduktów, by mieć kosmetyk dopasowany do indywidualnych potrzeb.


sobota, 20 kwietnia 2013

Podsumowanie miesiąca - marzec

Na początku słowem wyjaśnienia - w dalszym ciągu jestem pozbawiona dostępu do sieci i stan ten utrzyma się przynajmniej do końca maja (oby nie dłużej!). Niestety, nie jestem w stanie publikować notek ani odpowiadać na wszystkie pytania w sensownym czasie, za co przepraszam. Mam nadzieję, iż nie zniechęci Was to do zaglądania tu w przyszłości :).

I przechodząc do tematu właściwego: marzec był dla mnie, po lutym pełnym pieczołowitego dbania o włosy, miesiącem bardzo spokojnym. Włosy jedynie myłam i pielęgnowałam odżywką/maską, ewentualnie domowym sprayem, a wychodząc zabezpieczałam końce. Żadnych olei, płukanek, wcierek itp. Efekt? Stan moich włosów właściwie się nie zmienił, ani na plus, ani na minus. Mam nadzieję, że niedługo wezmę się trochę bardziej w garść, zwłaszcza, że pojawiło się u mnie trochę kosmetycznych nowości (mam nadzieję, że uda mi się je Wam w końcu zaprezentować).


Obwód kucyka: 7 cm
Długość: 74 cm od czubka głowy, 57 cm - pasmo kontrolne 1 , 64 cm - pasmo kontrolne 2


Stosowane kosmetyki:

W tym miesiącu było bardzo skromnie, postawiłam przede wszystkim na rzeczy sprawdzone + jeden nowy zestaw.

  • Szampon na cedrowym propolisie Receptury Babuszki Agafii 
  • Odżywka Midsummer Rose Frantsila
  • Złota maska ajurwedyjska Planeta Organica
  • Maska drożdżowa Receptury Babuszki Agafii
  • Balsam objętość XXL Eco Hysteria
  • Maska  objętość XXL Eco Hysteria 
  • Serum CHI na końcówki
  • Serum John Frieda na końcówki

                 Plany na przyszły miesiąc:
  • Stosować suplementy (w tym miesiącu nie wyszło)
  • Stosować regularnie wcierki i w miarę możliwości płukanki
  • Pofarbować włosy

poniedziałek, 18 marca 2013

Podsumowanie akcji płukankowej

W ramach krótkiego przypomnienia: w lutym brałam udział w płukankowej akcji u Lagoeny. Moim postanowieniem było stosować płukanki przynajmniej trzy razy w tygodniu. Co mnie bardzo cieszy, w swoim postanowieniu wytrwałam, a płukanki na moich włosach gościły niekiedy nawet częściej. W kwestii rodzajów stosowanych płukanek również trzymałam się wcześniej postawionych wytycznych. Stosowałam:

Płukankę z siemienia + rozmaryn / łopian / tatarak

Jak widzicie, do płukanki stosowałam w większości te same zioła, z których robiłam opisywaną w poprzednim poście wcierkę. Było mi tak przede wszystkim wygodnie, gotowałam sobie od razu dwa wywary, różniące się nieco proporcjami - do płukanki używałam 1-2 łyżeczki siemienia lniane i łyżkę wybranego zioła (czasami mieszanki). Na ogniu trzymałam całość ok. 15 minut, odstawiałam do wystygnięcia i stosowałam do płukania włosów po myciu.

Taka płukanka jednocześnie nawilży i wzmocni włosy. Lubię efekt delikatnego usztywnienia (w zależności od ilości siemienia lnianego) po niej i puszystości. Włosy są jednak też gładkie i miękkie, dlatego na pewno taki zestaw będę jeszcze wielokrotnie stosować.

siemię lniane i rozmaryn
Tatarak zwyczajny - pobudza krążenie, przyspiesza wzrost włosów, zapobiega wypadaniu włosów, działa przeciwłupieżowo i przeciwłojotokowo.

Korzeń łopianu - działa przeciwłupieżowo, zapobiega wypadaniu włosów.

Rozmaryn - działanie ściągające, oczyszczające, regeneracyjne, poprawia ukrwienie głowy, przyspiesza wzrost włosów, zapobiega wypadaniu włosów, działa przeciwłupieżowo. Wzmacnia włosy, przyciemnia kolor.

gotowa płukanka przed przecedzeniem

Płukankę z octu jabłkowego

Tę wersję wybierałam, gdy nie miałam czasu na zabawę z ziółkami. Ma tę zaletę, że można przygotować ją bardzo szybko i od razu na zimno - wystarczy zmieszać łyżkę octu jabłkowego ze szklanką wody. Taka płukanka ładnie domknie nam łuski włosa, dzięki czemu będą odporniejsze na uszkodzenia, ale też (a może przede wszystkim) - włosy nabiorą blasku.

sobota, 9 marca 2013

Jak zwalczyłam wypadanie włosów

Nieco ponad dwa miesiące temu włosy zaczęły mi wypadać jak jeszcze chyba nigdy - każde przeczesanie włosów ręką kończyło się pokaźnym kosmykiem włosów pozostałych na dłoni. Obecnie poziom wypadania został przywrócony do normalności - myślę, że nie tracę więcej jak 50 włosów dziennie.

Przebieg akcji ratunkowej dla włosów wyglądał następująco:


Ostatni tydzień grudnia to początek początek problemu z wypadaniem, związanym z mocnym podrażnieniem skalpu. W tym okresie radziłam sobie tym, co akurat było pod ręką.

Żel stymulujący odrastanie włosów Biovax

Pierwszy tydzień stosowania przyniósł minimalną poprawę. Włosy nadal leciały z zawrotną prędkością.


Suplementy

Regularnie piłam olej lniany, esencję ziół i owoców Beatwell oraz witaminy z biedronki.




W styczniu zaś przetestowałam pokaźną ilość sposobów na wzmocnienie włosów. Do niektórych na pewno jeszcze nieraz wrócę. Koniec stycznia przyniósł właściwie koniec problemów z nadmiernym wypadaniem - w tym okresie ilość lecących włosów była już w normie, jednak jako, iż straciłam już sporo włosów, chciałam maksymalnie zmniejszyć tę liczbę.

Żel stymulujący odrastanie włosów Biovax

W styczniu za sprawą tegoż produktu widziałam już całkiem wyraźną poprawę w kwestii ilości wypadających włosów.



Olej łopianowy

Podczas olejowania włosów w tym okresie szczególnie skupiałam się na skalpie.


Domowa wcierka cebulowo - ziołowa

Wcierka powstała poprzez wyciśnięcie soku z jednej cebuli i zmieszaniu z wywarem z kłącza tataraku, rozmarynem oraz korzeniem łopianu. Niesamowicie śmierdząca, jednak niezwykle skuteczna. Zdecydowanie numer jeden, na pewno będę do niej wracać.


Kozieradka

Postanowiłam wypróbować ponownie popularną ostatnimi czasy kozieradkę, gdyż akurat miałam jej zapasy w domu. Wcześniej stosowałam już olej z kozieradki, jednak mało regularnie. Wcierka radziła sobie bardzo dobrze, skutecznie zmniejszając wypadanie.


Tatarak, rozmaryn, łopian

Wersja wcześniej stosowanej wcierki bez cebuli. Nadal skuteczna, choć na pewno nie tak, jak ta z cebulą.

Suplementy

Do wcześniej stosowanego zestawu (olej lniany, esencję ziół i owoców Beatwell oraz witaminy z biedronki) doszło calcium pantothenicum.



Na początku lutego przyłączyłam się do akcji organizowanej przez Imprevisivel "STOP wypadającym włosom". Wprawdzie w tamtym okresie najgorsze już było zdecydowanie za mną, jednak chciałam ograniczyć wypadanie do minimum. Poniżej zamieszczam zdjęcia z ilością włosów, które zostały zdjęte ze szczotki po całym dniu na początku akcji i na jej koniec. Niestety, nie zrobiłam takiego zdjęcia w grudniu - w tedy jedno czesania kończyło się taką ilością włosów na szczotce, jak teraz po całym dniu. Obecnie jedno porządne czesanie to strata 3-5 włosów, a podczas mycia wypadają średnio ze dwa.

Jak możecie zauważyć, ilość stosowanych produktów w lutym była raczej skromna - jest to konsekwencja brania udziału w akcji "Mania wcierania" organizowanej przez Anwen, podczas której każda uczestniczka miała testować przez miesiąc wybraną wcierkę. U mnie padło na sprawdzone już ziółka, dzięki którym włosy trochę się wzmocniły, a także szybciej rosły. Zamiast standardowego niecałego centymetra zmierzona długość na dwóch pasmach kontrolnych wynosiła ok. 2 cm więcej! Choć długość od czubka głowy była tylko o 1 cm dłuższa niż w poprzednim miesiącu, wciąż uważam to za bardzo dobry wynik.

W lutym stosowałam również dużą liczbę płukanek, również za sprawą włosowej akcji. Jednak jako, iż post już na chwilę obecną mocno się rozrósł - o wszystkich stosowanych płukankach napiszę osobno w kolejnym poście.


Tatarak, rozmaryn, łopian

Jedyna wcierka w tym miesiącu, jednak jest to mieszanka wyjątkowo korzystna dla włosów i skalpu. Wypadanie mniejsze, a wzrost włosów przyspieszony.


Suplementy

W dalszym ciągu zestaw, w którego skład wchodzą: olej lniany, esencja Beatwell, witaminy i CP.



Na podstawie mojej kuracji mogę szczerzę polecić Wam przede wszystkim naturalne produkty. Choć żel Biovaxu okazał się całkiem skuteczny, to jednak domowe wcierki przyniosły najlepszy efekt. Jeśli nie straszny Wam nieciekawy zapach, koniecznie sięgnijcie po cebulę - mój zdecydowany faworyt zestawienia. Dla jeszcze skuteczniejszego działania można dodać do niej sok z czosnku - ten wariant przetestuję następnym razem. Popularna kozieradka też pokazała, że nie bez powodu jest o niej głośno. Odnośnie suplementów - choć jestem zdania, iż warto je stosować (zwłaszcza olej lniany), to w tym wypadku nie miały większego znaczenia dla kuracji. I szczerze mówiąc, nie dziwi mnie to zbytnio - jest to zestaw, który stosuję od dłuższego czasu, a wypadanie włosów w moim przypadku miało zupełnie inne podłoże (zewnętrzne). U osób, u których problem z włosami jest powiązany z brakami w odżywianiu, suplementy będą miały większe pole do popisu.

W zestawieniu nie podawałam kosmetyków typu szampony, odżywki czy maski - są to rzeczy, które miały według mnie drugorzędne znaczenie. Jednak jeśli chcecie sprawdzić, czego używałam w poszczególnych miesiącach - odsyłam do odpowiednich podsumowań miesiąca :).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...