Poniżej znajdziecie listę ziół mogących przciemnić nasze włosy. Oczywiście nie trzeba zaopatrywać się we wszystkie, aby stworzyć działającą płukankę :). Ja używam zestawu składającego się z pięciu pierwszych pozycji (i nie tylko - o tym niżej). Poza właściwościami przyciemniającymi, zaznaczyłam, które z ziółek mają dodatkowe działanie.
Przyciemniające zioła: |
- Kwiat malwy czarnej
- Kwiat bzu czarnego - polecany do mycia i płukania włosów suchych.
- Liść szałwi - odżywia wlosy, a jednocześnie leczy łupież.
- Liść orzecha włoskiego - działa ściągająco, bakteriobójczo i grzybobójczo, pomaga przy silnym wypadaniu włosów i problemach z łupieżem.
- Kora dębu - działa ściągająco, zapobiega wypadaniu włosów czy nadmiernemu przetłuszczaniu się.
- Rozmaryn - pobudza krążenie i działa odżywiająco. Dobry dla przetłuszczających się włosów i przy problemach z łupieżem.
- Kora kruszyny
- Liście indygowca - wzmacnia włosy, stymuluje wzrost.
- Czarna herbata
Uwaga: gotowa płukanka ma intensywny kolor i łatwo brudzi wszystko, co napotka na drodze. Szczególną uwagę należy zwrócić na ręcznik, gdyż niektóre zioła (np. szałwia) mogą go trwale zafarbować.
Przygotowanie: |
W celu uzyskania ilości płukanki wystarczającej na ok. trzy użycia, potrzebujemy przygotować ok. szklanki ziół (jeśli są drobne, nie musi to być cała szklanka).
Do garnuszka wlewamy 1l wody, wstawiamy na ogień i wsypujemy ziółka.
Czekamy, aż woda się zagotuje, po czym trzymamy mieszankę na małym ogniu przez 15-20 minut, od czasu do czasu możemy zamieszać.
Po upływie zalecanego czasu płukankę odstawiamy, odcedzamy, a gdy wystygnie - jest gotowa do użycia! Teraz musimy jedynie płukać w niej włosy po każdym myciu. Nie spłukujemy jej z włosów i uważamy, by nie pobrudzić ręcznika ;).
Niewykorzystaną płukankę przechowujemy zamkniętą w lodówce.
Należy mieć na uwadzę, że taka ziołowa płukanka może przyczynić się do wysuszenia włosów. Aby tego uniknąć, należy zadbać o odpowiednie nawilżanie włosów czy modyfikację płukanki. Ja do swojej dodaję nieco siemienia lnianego, gdyż moje włosy bardzo go lubią (oraz pokrzywę, jednak to w celu kondycjonującym).
Co do efektów, ciężko mi stwierdzić, czy widzę już różnicę. Mam jeszcze w planach farbowanie łupinami orzecha włoskiego - dam znać, jak się uda. Póki co, zauważyłam lekkie przesuszające działanie płukanki. Włosy dłużej trzymają się bez mycia (aczkolwiek nie na tyle, bym mogła je myć co dwa dni, czy nawet półtora). Jako, iż jestem posiadaczką włosów przetłuszczających się, jest mi to nawet na rękę - moja fryzura w końcu zyskała odrobinę na objętości.