Pod względem użytkowania wszystkie odżywki prezentują się podobnie. Subtelny zapach (dużo osób wymienia zapach tych odżywek jako duży plus, ja na niego nie zwróciłam jakoś szczególnej uwagi - ot, przyjemny), typowa, niezbyt gęsta konsystencja, wygodne opakowanie. Odżywki są umiarkowanie wydajne, każdej z nich musiałam nakładać dość sporo i żadna nie starczyła na dłużej niż miesiąc.
Analiza: Odżywka z awokado skład ma całkiem przyjemny, emolienty pod postacią olei i masła znajdują się na początku (olej palmowy), w środku (olej z awokado) i na końcu składu (masło shea), przeplatane konserwantami, surfaktantami i antystatykami. Bazując na tym, faktycznie ma szansę wygładzić i nawilżyć. Zastanawiają jedynie bardzo wysoko umieszczone barwniki (Cl 15985/Yellow 6, Cl 19140/Yellow 5) - można by się spodziewać, iż dalsze pozycje obecne są raczej w symbolicznej ilości.
O tej odżywce słyszałam najwięcej dobrego i to ona poszła na pierwszy ogień. Wrażenia po jej stosowaniu były bardzo pozytywne - włosy były przyjemnie wygładzone, miękkie, oraz delikatnie nawilżone. W górnych partiach włosów nakładałam ją w bardzo niewielkiej ilości i przy takim podejściu nie obciążała włosów. Jest to dobra odżywka do codziennego użytkowania, jednak muszę przyznać, iż bardziej suchym partiom włosów (jak np. końce) potrzeba było czegoś o mocniejszym działaniu nawilżającym (jednak, jak wiadomo, od tego mamy też inne rzeczy).
Analiza: Tu ekstrakty i oleje zaczynają się nieco dalej, za mieszanką złożoną z m.in. emulgatorów, antystatyków, zapachu i alkoholu denat - zwykle unikanego ze względu na możliwe działanie wysuszające. Przeplatają się z konserwantem, filtrem UV i innymi zapachami (co nie świadczy dobrze o ich ilości). Wrażliwców może podrażnić Alcohol Denat oraz Benzoic Acid.
W teorii jest to odżywka najlepiej pasująca do moich włosów - cienkich, bez objętości. Jednak stanowi dobry przykład na to, że nie zawsze warto się sugerować opisem producenta - z całej trójki, to właśnie ta odżywka spisała się u mnie najgorzej, wyraźnie odstając od pozostałych. Wprawdzie po jej użyciu włosy wcale nie prezentowały się źle, ale... nieszczególnie lepiej niż bez użycia odżywki w ogóle. Wygładzenie odczuwalne było przede wszystkim zaraz po spłukaniu odżywki, dzięki temu też było nieco łatwiej rozczesać po myciu włosy - ale poza tym efekt był już praktycznie znikomy. Obiecanej zwiększonej objętości niestety nie zaobserwowałam, jedynie muszę potwierdzić, iż odżywka nie obciąża włosów.
Analiza: Przyjemny skład, zaraz po wodzie sufaktant, antystatyki, a dalej mieszanka emolientów i zapachów (które, jak i w poprzednich wersjach, zaczynają się już wysoko...), z umiejscowionym pomiędzy konserwantem, filtrem UV i regulatorem PH.
Ostatnia z testowanych i mój faworyt. Właściwie mogłabym przepisać treść pierwszej recenzji, dodając gdzieniegdzie dopisek "tylko bardziej" :). Przede wszystkim, najlepiej radziła sobie z wygładzeniem włosów. Choć i po niej cudów nie było i włosy w ciągu dnia musiały być regularnie czesane, by jakoś wyglądać i nie przeobrazić się w jeden wielki kołtun, różnica wystarczy, bym w przyszłości zdecydowała się ponownie sięgnąć po ten produkt.
Słowem podsumowania, polecam przetestować odżywki z serii Ultra Doux, gdyż są bardzo przyzwoite oraz niedrogie - a nuż któraś sprawdzi się i u Was.
mam z olejkiem z awokado i masłem karite i włosy wyglądają po niej ładnie, są mega miękkie i się nie puszą :)
OdpowiedzUsuńzaskoczyłaś mnie tą z żurawiną, nie spodziewałam się po niej takiego działania :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy kochają wersję z awokado, Pozostałych jeszcze nie testowałam ale myślę że to kwestia czasu :)
OdpowiedzUsuńTą wersje z awokado uwielbiam ,świetnie myje włosy ,tą wersję z drożdżami podkradłam kilka razy mojej mamie ale nie zachwyciła mnie.Teraz będę musiała skusić się na wersję z żurawiną ,ale to dopiero jak wykończe moje zapasy :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię tę żurawinową. Od kiedy do awokado dodano alkohol isopropylowy, właśnie lubię ja najbardziej :)
OdpowiedzUsuńTa z awokado sprawdziła się u mnie genialnie. Mam ochotę spróbować właśnie tej, która jest Twoim faworytem :) Ciekawe czy u mnie też pobije awokado i karite :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować tą żurawinową, bo ograniczałam się tylko do aik
OdpowiedzUsuńJa miałam AiK (spisała się bardzo dobrze) oraz drożdże piwne i owoc granatu (tutaj zero działania, jakbym wcale nie użyła odżywki). Trzecią mam zamiar wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam kiedyś ranking odżywek i właśnie na pierwszym miejscu była odżywka Ultra Doux z awokado i masłem karite. Przyznam, że pozytywne opinie dodatkowo zachęciły mnie do zakupu. Jestem jednak z niej średnio zadowolona. Nie jest zła, ale spodziewałam się lepszych efektów, co najmniej takich jakie osiągają moje włosy po nałożeniu balsamu z Green Pharmacy, który jak na razie jest dla mnie bezkonkurencyjny.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńJak do tej pory kupowałam tylko i wyłącznie odżywki do włosów w aptekach, praktycznie wszystkie sprawdzały się bardzo dobrze. Nie stosowałam jeszcze odżywek do włosów z Twojego wpisu, ale koniecznie muszę je wypróbować :). Jestem posiadaczką długich włosów z tendencją do wysuszania i rozdwajania się, więc ciężko jest u mnie dobrać odpowiednią odżywkę.
OdpowiedzUsuńsuper notka ;)
OdpowiedzUsuńWitam. Mam ciemne blond włosy do kolan. Czy znasz jakieś metody na przyciemnienie włosów do ciemnego brązu metodą naturalną? Prócz henny, która jednak w większości przypadków zawiera dodatki chemiczne.
OdpowiedzUsuńZ blondu do ciemnego brązu ciężko będzie przejść na tych warunkach, są niby płukanki, jednak przyciemnienie będzie o może dwa tony. Jednak zakładam, że pisząc "henna" masz na myśli "naturalne" farby dostępne w sklepach, które zwykle faktycznie pełne są dodatków chemicznych. Czysta henna barwi włosy tylko i wyłącznie na rudo. W połączeniu z indygo (które samo barwi na granatową czerń) można uzyskać mieszanki barwiące na różne odcienie brązu. Sama od dwóch lat farbuję włosy z ciemnego blondu na widoczny na zdjęciach ciemny brąz właśnie taką mieszanką (indygo + mała porcja henny dla ciepłego odcienia). Jest to sposób całkowicie naturalny, nie niszczy włosów (a wręcz przeciwnie) i sama bardzo go polecam.
UsuńMasz PRZEPIĘKNE włosy. Walczę o taki blask i walczę. Teraz chyba, po 5 latach ostrego zapuszczania obetnę jakieś 10 cm i zrobię dwie warstwy, bo teraz mam równe. Ale przy 13 cm obwodu kuca jak je rozpuszczę to wyglądam jakbym się urwała z planu "Chłopów" :P
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem Twojego bloga, będę tu zaglądać i szukać recepty na połysk! :)
13 cm obwodu!!!
UsuńMożesz wrzucić jakieś zdjęcie 5 letnich równych tak gęstych włosów?
Witam :)
OdpowiedzUsuńJa byłam jedynie posiadaczką żółtego Garniera, bardzo sobie chwalę tą odżywkę ze względu na wygładzenie jakie osiągnęłam po zastosowaniu jej na swoich włosach.
Z wszystkich trzech tą z awokado i karite :) Spisała się bardzo fajnie ale i szybko mi się skończyła :P Na pewno kiedyś jeszcze do niej wrócę.. :)
OdpowiedzUsuńTa z awokado ma juz inny sklad...
OdpowiedzUsuńMiałam tą z awokado i byłam z niej bardzo zadowolona. ;) nie miałam okazji spróbować innych, ale na pewno kiedyś zakupie i przetestuję na swoich włosach
OdpowiedzUsuńTestowalam juz z avocado, odzywka dobrze wygladza, ale najlepiej sprawdza sie u mnie jak naloze ja od ucha w dol, inaczej wlosy sa przetluszczone od nasady, chetnie sprobuje innej, tej z zurawina ;)
OdpowiedzUsuń