analiza: na początku baza złożona z surfaktantów (Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol (And) Ceteareth - 20, Cetrimonium Chloride), z których pierwsze dwa mają właściwości nawilżające i zmiękczające, a ostatni antystatyczne. Dalej już mamy dobroczynne składniki odżywcze: sok z liści aloesu (Aloe Barbadensis Leaf Juice), olej ze słodkich migdałów (Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil), glicerynę, ekstrakt z henny (Lawsonia Inermis Extract) i ekstrakt z miodu (Mel (Honey) Extract), przełożone emolientem i antystatykiem (Acetylated Lanolin). Za nimi mamy już tylko konseranty (Benzyl Alcohol (And) Methylchloroisothiazolinone (And) Methylisothiazolinone, Citric Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate), zapachy (Parfum, Linalool) i barwnik (C.I. 42090). Na czerwono składniki potencjalnie szkodliwe.
Z opisu producenta:
- 100% sok z Aloe Vera intensywnie odżywia cebulki, chroniąc włosy przed nadmiernym wypadaniem. Wpływa korzystnie na rozdwojone końcówki i skutecznie zmniejsza łamliwość włosów.
- Kompozycja olejku ze Słodkich Migdałów oraz Miodu silnie nawilża, zmiękcza i odżywia włosy, nadając im piękny połysk.
- 100% ekstrakt z Henny ułatwia aktywnym składnikom wnikanie do wnętrza włosa i jego cebulki.
Użytkowanie |
Maska jest wygodna w użyciu, jej konsystencję opisałabym jako normalną w kierunku rzadkiej. Zapach jak dla mnie dość neutralny. Pod względem wydajności również wypada dość zwyczajnie, mi wystarczyła na 2-3 miesiące przy stosowaniu kilka razy w tygodniu (w dość obfitej ilości).
Na plus należy liczyć dołączone do samej maski dodatki - serum wzmacniające oraz czepek do włosów.
Działanie |
Jestem bardzo zadowolona z efektów po tej masce. Włosy są przede wszystkim nawilżone, miękkie i gładkie - co, patrząc po składzie, jest jednym z głównych zadań tej maski. W kwestii uzyskanego połysku, spektakularnego efektu nie było.
Kosmetyk jest dedykowany włosom ze skłonnością do wypadania, jednak pod tym względem nie jestem w stanie ocenić jego działania - zarówno przed, jak i w czasie stosowania nie miałam problemu z nadmiernym wypadaniem.
To była moja pierwsza maska z serii i, zachęcona rezultatem, na pewno wypróbuję pozostałe. Na pierwszy ogień pójdzie maska z olejem arganowym - oby była przynajmniej tak dobra, jak ta!
Ta maska również była pierwszą z całej serii Biovax-druga była z cynamonem,do włosów zniszczonych-fantasyczna!
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje, że na moich włosach by się nie za bardzo sprawdziła. Miód działa na nie niezbyt korzystnie.
OdpowiedzUsuńtej niestety nigdy nie miałam
OdpowiedzUsuńMam ją w formie saszetek i liczę, że się u mnie sprawdzi, a gdy tak będzie to sobie chcę kupić pełnowymiarowe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńSKlad jest naprawde dobry przy takiej ilosci dobroczynnych skladnikow:)
OdpowiedzUsuńU mnie Biovax się niestety nie sprawdził.. Być może oczekiwałam po nim cudów, ale nie dał praktycznie zadnych pozytywnych efektów. Przejrzałam Twojego bloga i muszę, po prostu muszę to napisać- Twoje włosy to moje marzenie :)
OdpowiedzUsuńU mnie się sprawdziła;) Jedna z najlepiej działających masek
OdpowiedzUsuńzapraszam ;) blog-amandy.blogspot.com ;)
Bardzo lubię tą maskę.Tereaz kusi mnie wersja mleczna i do włosów suchych :)
OdpowiedzUsuńNa mnie nie dziala ani troche zielona, z olejkami uzylam tulko 2-3 razy i nic specjalnego nie zauwazylam, ale mleczna jest ok:)
OdpowiedzUsuńTa twoja zamierzam wyprobowac