Nieco ponad dwa miesiące temu włosy zaczęły mi wypadać jak jeszcze chyba nigdy - każde przeczesanie włosów ręką kończyło się pokaźnym kosmykiem włosów pozostałych na dłoni. Obecnie poziom wypadania został przywrócony do normalności - myślę, że nie tracę więcej jak 50 włosów dziennie.
Przebieg akcji ratunkowej dla włosów wyglądał następująco:
Ostatni tydzień grudnia to początek początek problemu z wypadaniem, związanym z mocnym podrażnieniem skalpu. W tym okresie radziłam sobie tym, co akurat było pod ręką.
Żel stymulujący odrastanie włosów Biovax
Pierwszy tydzień stosowania przyniósł minimalną poprawę. Włosy nadal leciały z zawrotną prędkością.
Suplementy
Regularnie piłam olej lniany, esencję ziół i owoców Beatwell oraz witaminy z biedronki.
|
W styczniu zaś przetestowałam pokaźną ilość sposobów na wzmocnienie włosów. Do niektórych na pewno jeszcze nieraz wrócę. Koniec stycznia przyniósł właściwie koniec problemów z nadmiernym wypadaniem - w tym okresie ilość lecących włosów była już w normie, jednak jako, iż straciłam już sporo włosów, chciałam maksymalnie zmniejszyć tę liczbę.
Żel stymulujący odrastanie włosów Biovax
W styczniu za sprawą tegoż produktu widziałam już całkiem wyraźną poprawę w kwestii ilości wypadających włosów.
Olej łopianowy
Podczas olejowania włosów w tym okresie szczególnie skupiałam się na skalpie.
Domowa wcierka cebulowo - ziołowa
Wcierka powstała poprzez wyciśnięcie soku z jednej cebuli i zmieszaniu z wywarem z kłącza tataraku, rozmarynem oraz korzeniem łopianu. Niesamowicie śmierdząca, jednak niezwykle skuteczna. Zdecydowanie numer jeden, na pewno będę do niej wracać.
Kozieradka
Postanowiłam wypróbować ponownie popularną ostatnimi czasy kozieradkę, gdyż akurat miałam jej zapasy w domu. Wcześniej stosowałam już olej z kozieradki, jednak mało regularnie. Wcierka radziła sobie bardzo dobrze, skutecznie zmniejszając wypadanie.
Tatarak, rozmaryn, łopian
Wersja wcześniej stosowanej wcierki bez cebuli. Nadal skuteczna, choć na pewno nie tak, jak ta z cebulą.
Suplementy
Do wcześniej stosowanego zestawu (olej lniany, esencję ziół i owoców Beatwell oraz witaminy z biedronki) doszło calcium pantothenicum.
|
Na początku lutego przyłączyłam się do akcji organizowanej przez Imprevisivel "STOP wypadającym włosom". Wprawdzie w tamtym okresie najgorsze już było zdecydowanie za mną, jednak chciałam ograniczyć wypadanie do minimum. Poniżej zamieszczam zdjęcia z ilością włosów, które zostały zdjęte ze szczotki po całym dniu na początku akcji i na jej koniec. Niestety, nie zrobiłam takiego zdjęcia w grudniu - w tedy jedno czesania kończyło się taką ilością włosów na szczotce, jak teraz po całym dniu. Obecnie jedno porządne czesanie to strata 3-5 włosów, a podczas mycia wypadają średnio ze dwa.
Jak możecie zauważyć, ilość stosowanych produktów w lutym była raczej skromna - jest
to konsekwencja brania udziału w akcji "Mania wcierania" organizowanej przez Anwen, podczas której każda uczestniczka miała testować przez miesiąc wybraną wcierkę. U mnie padło na sprawdzone już ziółka, dzięki którym włosy trochę się wzmocniły, a także szybciej rosły. Zamiast standardowego niecałego centymetra zmierzona długość na dwóch pasmach kontrolnych wynosiła ok. 2 cm więcej! Choć długość od czubka głowy była tylko o 1 cm dłuższa niż w poprzednim miesiącu, wciąż uważam to za bardzo dobry wynik.
W lutym stosowałam również dużą liczbę płukanek, również za sprawą włosowej akcji. Jednak jako, iż post już na chwilę obecną mocno się rozrósł - o wszystkich stosowanych płukankach napiszę osobno w kolejnym poście.
Tatarak, rozmaryn, łopian
Jedyna wcierka w tym miesiącu, jednak jest to mieszanka wyjątkowo korzystna dla włosów i skalpu. Wypadanie mniejsze, a wzrost włosów przyspieszony.
Suplementy
W dalszym ciągu zestaw, w którego skład wchodzą: olej lniany, esencja Beatwell, witaminy i CP.
|
Na podstawie mojej kuracji mogę
szczerzę
polecić Wam przede wszystkim naturalne produkty. Choć żel Biovaxu okazał się całkiem skuteczny, to jednak domowe wcierki przyniosły najlepszy efekt. Jeśli nie straszny Wam nieciekawy zapach, koniecznie sięgnijcie po cebulę - mój zdecydowany faworyt zestawienia. Dla jeszcze skuteczniejszego działania można dodać do niej sok z czosnku - ten wariant przetestuję następnym razem. Popularna kozieradka też pokazała, że nie bez powodu jest o niej głośno. Odnośnie suplementów - choć jestem zdania, iż warto je stosować (zwłaszcza olej lniany), to w tym wypadku nie miały większego znaczenia dla kuracji. I szczerze mówiąc, nie dziwi mnie to zbytnio - jest to zestaw, który stosuję od dłuższego czasu, a wypadanie włosów w moim przypadku miało zupełnie inne podłoże (zewnętrzne). U osób, u których problem z włosami jest powiązany z brakami w odżywianiu, suplementy będą miały większe pole do popisu.
W zestawieniu nie podawałam kosmetyków typu szampony, odżywki czy maski - są to rzeczy, które miały według mnie drugorzędne znaczenie. Jednak jeśli chcecie sprawdzić, czego używałam w poszczególnych miesiącach - odsyłam do odpowiednich podsumowań miesiąca :).